PAN TADEUSZ - strona głównaPAN TADEUSZ - aktualnościPAN TADEUSZ - filmPAN TADEUSZ - poemat
 
 
ANEGDOTY   Z   PLANU

 


 
"Wiadomości" dnia 16 lipca 1998
Pierwsze słowa, jakie padły na planie Mickiewiczowskiej epopei, brzmiały: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!". Wypowiedzieli je do Maćka Królika (Jerzy Bińczycki) emisariusze nawołujący do powstania przeciwko Rosji, przybywając do niego na radę.
 
Władysław Kowalski - Jankiel
Bardzo dużo się pojawiało na planie różnych dziennikarzy i oczywiście zawsze bardzo oryginalne zadawali pytania. Jedna dziennikarka, bardzo młoda, zapytała mnie, już w charakteryzacji i kostiumie, Żyda całą gębą: - Och! Pan Kowalski, nie poznałam! Kogo pan gra? - No to odpowiedziałem, że Zosię.
 
Bogusław Linda - ksiądz Robak
Marek [Kondrat] robi Wajdę lepiej niż sam Wajda. Zadzwonił do mnie z planu - a akurat wcześniej dzwoniła do mnie produkcja, że mogą się zmienić terminy zdjęć, więc się wciął idealnie - i zapytał, jak to Wajda: "Bogusiu, czy nie mógłbyś przyjechać na plan?". A ja, święcie przekonany, że rozmawiam z mistrzem: "Tak, Andrzeju, oczywiście, już jadę..."
 
Piotr Gąsowski - Rejent
Siedziałem pod łbem łosia, bo takie mi pan Andrzej wyznaczył miejsce. I w pewnym momencie Marek, oczywiście głosem pana Wajdy, mówi na całą salę: "Ja pana tu usadziłem, bo pan fizycznie bardzo przypomina łosia, który nad panem wisi". Od tej pory byłem łosiem, wszyscy na planie tak do mnie mówili, łącznie z Francuzami, dźwiękowcami, którzy mówili "łos".
 
Józefina Szałańska - aktorka
Choć zdjęcia na zamku w Kazuniu kręcono pod koniec sierpnia, zimno było okropnie. Pod pięknymi sukniami kryłyśmy getry, grube skarpety, a niektóre panie przychodziły nawet w kozakach. Od góry chroniły nas koce, które zrzucałyśmy, gdy włączali kamerę. Charakteryzatorka załamywała ręce, bo usta miałyśmy ciągle sine z zimna.
 
Piotr Cyrwus - Maciek Konewka
Boguś Linda krzyczał do mnie: "Tylko uważaj, żebyś mnie nie zastrzelił", a tu statysta jakiś podbił mi niechcący lufę i ładunek wypadł na Bogusia. Nie wypalił, tylko po prostu wypadł. Teraz to się wydaje bardzo śmieszne, ale wtedy to mnie sporo stresu kosztowało. W tak olbrzymiej scenie chciałem bardzo dobrze wypaść, a tu...
 
Wojciech Alaborski Buchman
W przerwach zdjęć w Sierpcu pani kustosz przychodziła ciągle i mówiła delikatnie: "Proszę nie palić, tu jest skansen, nie wolno...". Ale Jurek [Jerzy Bińczycki] to nałogowiec. Nagle spośród statystów wystartował szlachcic, z wąsem uklejonym, z szablą, i wrzasnął na Jurka: "Pan natychmiast zgasi tego papierosa!". Okazało się, że to był zawodowy strażak, który statystował, i zapomniał, że statystuje, górę wzięła w nim odpowiedzialność zawodowa. A Jurek prawie ze łzami w oczach mówił: "Proszę pana, siedzę tu już z pięć godzin, wszędzie skansen, to niech mi pan pokaże, gdzie ja mogę zapalić?". Ale strażak był nieubłagany, bezwzględny!
 
Ewa Brodzka - drugi reżyser
Przyjechał pan Andrzej Seweryn i zapytał, czy mamy dla niego wszystkie konieczne rekwizyty. Obejrzał je i jeszcze raz zapytał: "A biała chusta gdzie?". To było nasze pierwsze spotkanie i ja się speszyłam. Biała chusta? Matko jedyna, cóż to za biała chusta? Byłam w garderobie, oglądałam kostium, nigdzie nie widziałam żadnej białej chusty. I okazało się, że Mickiewicz dokładnie opisał Sędziego, jak się nosił, sama to czytałam wcześniej przed rozpoczęciem pracy, ale nie zwróciłam uwagi na białą chustę u pasa Sędziego. Otóż nosił ją! I ta chusta służyła mu do wycierania rąk po posiłkach, nosił ją zresztą w różnych sytuacjach, była elementem jego ubioru
 
Magdalena Tesławska-Biernawska - kostiumy
W strój Sędziego Andrzej Seweryn wszedł jak we własną skórę. W pewnym momencie podszedł do mnie dyskretnie, pokazał czarne dłonie i powiedział: "Co to?". Okazało się, że nasz wieloletni współpracownik od tkanin, który już mi obiecał, przysiągł tym razem, że aktorzy mi się nie będą farbować, że barwniki, których użyje, będą trwałe. Okazało się, że jednak nie są bardzo trwałe. No i Seweryn powiedział: "Mnie o nic nie chodzi, tylko powiedz, co tak farbuje, abym wiedział, czego nie dotykać". A ja mu powiedziałam: "Pas"
 
Allan Starski
Karczma, mimo że była najstarszym obiektem skansenu, wymagała wielu przeróbek Z przodu karczm była zrobiona przybudówka z balkonem. W jakimś ferworze Andrzej krzyczy: "Postawcie kogoś na tym balkonie, będzie przejeżdżające wojsko, niech się patrzy z tego balkoniku". I asystent reżysera puścił dwóch statystów do środka, żeby po schodkach wylecieli na ten balkon. A ponieważ on był dobudowany, nie było żadnego wejścia, ale oni, kompletnie zdezorientowani, szukali przez dłuższy czas, jak się tam wchodzi. Dopiero scenografowie uświadomili im, że można tam wejść jedynie z podnośnika przez dach
 
Andrzej Tarasiewicz - lekarz
Pies się urwał ze smyczy, a w środku, w niedźwiedziu, siedział kaskader. Dobrze, że był w zabezpieczeniach, bo ten pies, jak dobre psy myśliwskie, skoczył niedźwiedziowi do jąder, kaskader zasłonił się ręką i potem tę rękę trzeba było zszywać. Ale wszystko skończyło się dobrze.
 
 

 
    Powyższe teksty są fragmentami książki:
 
Zagrajcie mi to pięknie
"Pan Tadeusz"
według Andrzeja Wajdy





Copyright © Prószyński i S-ka SA 1999. Wszystkie prawa zastrzeżone