PAN TADEUSZ - strona głównaPAN TADEUSZ - aktualnościPAN TADEUSZ - filmPAN TADEUSZ - poemat
 
 
REŻYSER O FILMIE

 


 
ANDRZEJ WAJDA - REŻYSER
 
Pragnę przedstawić w filmie przede wszystkim to, co najważniejsze w utworze Adama Mickiewicza - naszą historię, naszą przeszłość. Rzadko pamiętamy o tym, że "Pan Tadeusz" zawiera nie tylko ironiczny, ale i bardzo złośliwy obraz naszej narodowej natury. Obraz Polaków, którzy najpierw coś robią, a dopiero potem myślą. Podobną sytuację obserwuję dziś. Czuję, że nadszedł moment, aby po prawie dziesięciu latach wolności odpowiedzieć sobie na pytania: skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy.
 
Przede wszystkim podjąłem decyzję, żeby w ogóle robić ten film. I tu muszę powiedzieć, że dużą rolę w tej sprawie odegrał producent i reżyser pan Michał Kwieciński, który namawiał mnie już od pewnego czasu na realizację Pana Tadeusza, uważając, że to jest film, który powinien być zrobiony. Szansa, ze względu na rzeczywistość, jaka przedstawiała się wówczas na naszych ekranach, była moim zdaniem żadna. No bo jakżeż ten film mówiony wierszem znajdzie się pomiędzy filmami gangsterskimi, pomiędzy tymi wszystkimi wybuchami i eksplozjami, bez których film na ekranie nie ma dziś widowni? Pomyślałem jednak, że warto zapytać aktorów grających w takich filmach, co oni powiedzą na tak niezwykły projekt. Wybór nie był trudny. Zacząłem od Bogusława Lindy, którego "od zawsze" uważam za jednego z najwspanialszych polskich artystów filmu. Ku memu zdziwieniu nie tylko nie zdziwił się moją propozycją, aby zagrał Księdza Robaka, ale entuzjastycznie przyjął sam pomysł filmowania "Pana Tadeusza". Chciałem wiedzieć dlaczego. Odpowiedź była zaskakująco prosta: Nie ma takiego filmu na ekranach, to będzie inne
 
To przedsięwzięcie jest nieporównywalnie trudniejsze od wszystkiego, co dotychczas zrobiłem. Łatwiej jest przenieść na ekran realistyczną powieść, jak "Ziemia obiecana" na przykład. Żywiołem kina są bowiem wielkie miasta, wydarzenia, postaci, namiętności. Przyroda natomiast łatwo ukazuje na ekranie swoją stronę banalną.
 
W filmie opisy przyrody stają się jedynie tłem. Ja chcę przywołać na ekranie klimat "kraju dzieciństwa". Staraliśmy się wykreować sceny jak najpiękniejsze, wskrzesić na ekranie poetycki świat "Pana Tadeusza". Stąd też wiosna i ptaki lecące nad armią idącą na zatracenie... w scenie "Rok 1812"
 
Bohaterami są owe polskie charaktery, które miały swój udział w upadku Rzeczypospolitej. I były one odmalowane właśnie tak, że aż strach bierze. One były przerażające jako obrazy polskich wad, ale jednocześnie doskonałe w swojej artystycznej formie. To mogło razić. Na przykład ten nieszczęsny Gerwazy. Co on wygaduje! "Wszak Hrabia wygrał, zyskał dekretów nie mało,/ Tylko je egzekwować! Tak dawniej bywało:/ Trybunał pisał dekret, szlachta wypełniała,/ A szczególnie Dobrzyńscy; i stąd wasza chwała". To przecież demagogia w czystej postaci. Na naszych oczach rozgrywa się w "Panu Tadeuszu" wielki dramat polskiej anarchii. Nie ma w naszej literaturze sceny, która mogłaby pokazać to lepiej. Nie ma postaci tak doskonale wcielającej sarmacki charakter. A myślę też, że nie ma aktora, który lepiej niż Daniel Olbrychski mógłby tę postać przedstawić na ekranie. Spotkaliśmy się znowu po dwudziestu latach i byłem ogromnie szczęśliwy, że udało mi się powierzyć tę nadzwyczajną rolę memu przyjacielowi
 
I jeszcze jedno. Realizacja tego filmu będzie wymagała od nas nadludzkiego wysiłku. Dlatego chciałem go robić z ludźmi, którzy mają szczęście, robią filmy, które przynoszą im satysfakcję, przynoszą sukces, którzy wnoszą wolność i swobodę. Chciałem mieć aktorów, którzy nie mają kompleksów, są szczęśliwi i pokażą to w filmie. Świat ludzi, których opisuje Mickiewicz, jest przecież światem ludzi szczęśliwych...
 
 

 
 
KOŃCOWE REFLEKSJE REŻYSERA
 
(...) Ile razy w moim życiu próbowałem sugerować się upodobaniami widowni, moje filmy chybiały celu. Przeciwnie, ilekroć ja sam byłem potencjalnym widzem tego co robiłem - jak w wypadku "Popiołu i diamentu", "Człowieka z marmuru", czy "Ziemi obiecanej" - nie myliłem się nigdy. Czego chce dzisiejsza widownia? Na pewno nie moich dotychczasowych filmów, tego dowiedziałem się aż nazbyt boleśnie w ciągu ostatnich lat. Ale cóż te filmy miały do powiedzenia tym młodym ludziom, których stać na kino. Chciałem im przypomnieć doktora Korczaka i jego dzieci, dramat AK-owca zaplątanego w "Pierścionek z orłem w koronie", czy też - w "Wielkim Tygodniu" - rozterki polskiego inteligenta wobec tragedii getta.
 
Od tych tematów uciekają dziś wszyscy, a cóż dopiero młoda widownia kinowa. Tak czy inaczej był to najcenniejszy i najtrudniejszy okres w moim filmowym życiu i rozpaczliwa próba pozostania w kręgu dawnych tematów. Trzeba było aby, jak to naiwnie piszą historycy sztuki, artysta poszukał nowych barw na swojej palecie. Te świeże barwy i mało zauważalna w czytaniu, ale silnie obecna w scenariuszu łagodna ironia przenikająca poemat Adama Mickiewicza
["Pan Tadeusz"] dawały mi nadzieję na wyjściu ku światłu.
 
Chętnie przyjmowałem argumentację zwolenników filmowania "Pana Tadeusza", których z każdym dniem teraz przybywało, ale nadal miałem świadomość istnienia prawdziwych niebezpieczeństw. Sięgam po narodowe arcydzieło całkiem specjalnego znaczenia w naszej literaturze - kto daje mi do tego prawo? Chcę użyć w filmie dialogów wyrwanych brutalnie nie tylko z poematu, lecz często również z kontekstu - jak sprawdzi się ta operacja na ekranie? (...) Ciągle jeszcze wiele przemawiało przeciw temu projektowi, a jednak zacząłem zmierzać ku realizacji. Była jeszcze chwila wątpliwości, kiedy obliczono, ile film ten musi kosztować, ale i tu Lew Rywin, ku memu zdumieniu, znalazł środki, i to poza Polską, aby ten szalony projekt mógł powstać. Mało tego, ze wszystkich stron szli mi na pomoc przyjaciele: niezawodny Allan Starski, Paweł Edelman i co dla tak ogromnego przedsięwzięcia najważniejsze - Michał Szczerbic, ze swoją od lat wyćwiczoną w najtrudniejszych zadaniach grupą zdjęciową. Przestałem więc myśleć o generalnych obiekcjach, a zająłem się szczegółami: obsadą, miejscami zdjęć, kostiumami (...).
 
Pracując nad tym filmem poczułem się zanurzony w ten ożywczy nurt przeszłości pięknej i odległej w czasie, którego poszukiwałem od dawna (...).

 
Wypowiedź dla Vision Film Distribution Company.
 
 

 
    Powyższe teksty są fragmentami książki:
 
Zagrajcie mi to pięknie
"Pan Tadeusz"
według Andrzeja Wajdy





Copyright © Prószyński i S-ka SA 1999. Wszystkie prawa zastrzeżone