![]() | ||||||||
|
Podkomorzy
Podkomorzy dochodzi sześćdziesiątki. O ojcu jego, wojewodzie nowogrodzkim wiemy, że opiekował się młodym Sędzią. W młodości wojewodzic z oszmiańskiego powiatu słuchał astronomiji przez dwa lata na Uniwersytecie Wileńskim za rektoratu Poczobuta. Poznał tam też Jana Śniadeckiego. Jest najstarszy wśród gości Sędziego, stąd najwyższe brał miejsce za stołem. Musi mieszkać niedaleko, skoro wysyła służbę do swego dworu po psy gończe, Sprawnika i Strapczynę (to nazwy rosyjskich hierarchii urzędowych, trzeba było odwagi, żeby tak nazwać psy). Dopóki siedząc za stołem dzwoni w tabakierę (dar króla Stanisława dla ojca Podkomorzego) i przemawia, jest jednym z wielu w poemacie chwalców przeszłości. Prawdziwy temperament pokazuje w scysji z Hrabią:
Prawdziwą zaś klasę pokazuje Podkomorzy po bitwie z jegrami, kiedy doprowadza do poddania się resztek sił rosyjskich, a następnie przekonuje szlachtę do natychmiastowej ucieczki za Niemen i własne środki oddaje do dyspozycji uciekających. Z chwilą wkroczenia wojsk napoleońskich zostaje obrany marszałkiem konfederackim powiatu nowogródzkiego. On dokonuje też aktu pośmiertnej rehabilitacji Jacka Soplicy wobec mieszkańców okolicy. Ostatni co tak poloneza wodzi.
| ||||||||
|
| ||||||||
Copyright © Prószyński i S-ka SA 1999. Wszystkie prawa zastrzeżone | ||||||||