PAN TADEUSZ - strona głównaPAN TADEUSZ - aktualnościPAN TADEUSZ - filmPAN TADEUSZ - poemat
 

Bohaterowie


 
Soplica Tadeusz
 
 
owoc małżeństwa Jacka Soplicy, który wzgardzony przez Stolnika Horeszko ożenił się z pierwszą napotkaną „dziewczyną ubogą”. Urodził się zapewne w 1791 roku. Nazwano go Tadeuszem na cześć Tadeusza Kościuszki, bohatera wojny 1792 roku (to jeden z licznych w poemacie anachronizmów, syn Jacka urodził się rok wcześniej, kiedy sława Kościuszki nie mogła jeszcze dotrzeć na Litwę). Osierocony wcześnie przez matkę. Uciekający za granicę ojciec powierza jego wychowanie młodszemu bratu.
     Tadeusz, przekonany o śmierci ojca, dorasta, otoczony troską wszystkich mieszkańców Soplicowa. Małego Soplicę darzy sympatią nawet Gerwazy, bo sam po latach będzie wspominał:
 
...czy wydrzeć gołębie
Na wieży, czy jemiołę oberwać na dębie,
Czyli z najwyższej sosny złupić wronie gniazdo,
Wszystko umiał;
(XI, 390 – 394)

     W chwili zawiązania akcji poematu, Tadeusz, już dwudziestoletni, wraca ze szkół w Wilnie, wezwany nagle przez stryja, Sędziego. Jest młodzieńcem przystojnym i rześkim:
 
...w spadku po rodzicach wziął czerstwość i zdrowie.
Nazywał się Soplica; wszyscy Soplicowie
Są, jak wiadomo, krzepcy, otyli i silni,
Do żołnierki jedyni, w naukach mniej pilni.
Tadeusz się od przodków swoich nie odrodził:
Dobrze na koniu jeździł, pieszo dzielnie chodził,
Tępy nie był, lecz mało w naukach postąpił,
Choć stryj na wychowanie niczego nie skąpił.
On wolał z flinty strzelać albo szablą robić;
Wiedział, że go myślano do wojska sposobić,
Że ojciec w testamencie wyrzekł taką wolę...
(I, 628 – 638)

     Wszelako Tadeusz, po latach szkolnej dyscypliny, rwie się przede wszystkim do „swywoli” i swobody, co prawie od progu wpędza go w groteskowe qui pro quo z ciocią w roli głównej. Tajne kluczyki, nazbyt wczesne zobowiązania i zaraz potem, jak grom z jasnego nieba, Zosia w całym swym bezwiednym powabie, rywalizacja z Hrabią, współzawodnictwo myśliwskie – w całym tym zamęcie Tadeusz do końca pozostaje nieświadomy tego, że znalazł się pod jednym dachem z Jackiem, swoim rzekomo nieżyjącym ojcem. Nawet kiedy po bitwie z jegrami musi uchodzić za Niemen, jego ojciec świadomym, ostatnim aktem pokuty nie pozwala wyznać synowi prawdy. Co więcej, kiedy w finale dokonuje się pośmiertna rehabilitacja Jacka Soplicy, nie pada ani słowo na temat reakcji jedynego syna zmarłego (zapewne zmąciłaby radość finału).
     Tadeusz powraca do Soplicowa jako oficer (z ręką na temblaku), rychło odkomenderowany do formującego się w Nowogródku 19. Pułku Ułanów. O tym pułku wiemy, niestety, że wziął udział w wyprawie moskiewskiej i został rozbity pod Sierakowem. W chwili rozwiązania w 1814 roku pozostało z niego tylko 5 oficerów i 22 podoficerów i żołnierzy. Z tego i z wcześniejszej wzmianki o stołach Sędziego w Soplicowie dwadzieścia lat później, badacze wnoszą, że Tadeusz nie osiadł na ojcowiźnie. Nie wiemy, czy zginął, czy wyemigrował, czy, jak tylu innych, zszedł z oczu władzom i ukrył się gdzieś u dalszej rodziny.
 
 
Michał Żebrowski – Tadeusz
 
 
Michał Kwieciński zapytał, czy przyjdę na próbę czytaną „Pana Tadeusza”. Próba była szczególna, bo odbywała się w obecności kamery, która jeździła wokół nas i rejestrowała po kolei wszystkich czytających. Czułem się jak na zachodnim castingu... Wokół siedziały same sławy. Wprawdzie pan Andrzej na początku powiedział, że bardzo by chciał, żebym to ja zagrał Tadeusza, ale ja nigdy nie czułem, że „proszę, ta rola jest dla mnie”. Cały czas wiedziałem, że tymi zdjęciami próbnymi, tym czytaniem mam udowodnić, że to nie jest błąd, że powinienem potwierdzić słuszność wyboru reżysera. Jestem aktorem dociekliwym, zadaję dużo pytań, dzielę się wątpliwościami, startuję przecież w zawodzie i jest we mnie dużo niepewności. Tu byłem w sytuacji szczególnej, otoczony plejadą gwiazd; starałem się nie przeszkadzać.
Dostałem następującą uwagę reżyserską: „To trzeba grać tak, jakby ci ludzie po prostu nie umieli inaczej mówić. Oni mówią wierszem dlatego, że nie znają prozy”. To było świetne.
 
Widziałem na planie, jak poprzez interpretację koledzy nadają postaciom lekkość. Też się zastanawiałem nad tym, co zrobić, żeby postać Tadeusza była jak najbardziej wiarygodna, przekonująca. Myślałem, jak pokazać jego naiwność, jego nieskażoną młodość, bo nie ma w nim tej chmurności, którą ja czasem niosę w sobie. A naiwność Tadeusza to przecież ta jego cecha, która daje postaci rys zabawny, daje jej kolor – musiałem tego używać zwłaszcza w scenach z Sędzią. Podniecenie, radość na planie wynikała również z tego, że graliśmy dobrą literaturę, czego dzisiaj jest mało w kinie. Po prostu, jeśli się dostaje scenę tak fantastycznie napisaną, jeżeli konflikt jest czytelny, jeżeli jest to oddane z humorem, to tekst niesie szansę inteligentnej rozmowy i pozwala człowiekowi wreszcie coś w filmie zagrać.

 



Copyright © Prószyński i S-ka SA 1999. Wszystkie prawa zastrzeżone