| |
|
...powrót do strony RECENZJE PRASOWE "Pan Tadeusz": To już ostatni taki film polski Horror w zaścianku Zdzisław Pietrasik, Poloneza czas kończyć "Pan Tadeusz" w potocznej świadomości funkcjonuje jako obowiązkowa lektura szkolna, zaś pierwsze wersy Inwokacji zna chyba każdy, jeśli nie z oryginału, to z "Latarnika". przez dwa wieki księgi te były dla nas biblią polskości. Sam pamiętam, jak w stanie wojennym zastanawiałem się, co dać koledze udającemu się na emigrację i podarowałem mu oczywiście "Pana Tadeusza". Dziś jesteśmy wreszcie we własnym domu, jak pisał inny poeta, też swego czasu okrzyknięty wieszczem, ale z polskością wciąż mamy kłopoty. Nazbyt często nie podobamy się sobie samym. Filmowy "Pan Tadeusz" nie krzepi, Wajda pokazuje, że tacy byliśmy zawsze. A mimo to film wzrusza. Oglądałem "Pana Tadeusza" na specjalnym pokazie dla prasy, podczas którego działy się rzeczy wprost niesłychane: wygłaszane przez aktorów kwestie przerywane były brawami, na końcu wybuchła owacja, kiedy zaś zapaliły się światła, niektórzy wstydliwie ocierali łzy. Więc może w portrecie sentymentalnych warchołów wciąż się rozpoznajemy - może tacy grzeszni i pokutujący za swe grzechy nadal się sobie podobamy? I to nas urzeka w księgach i w filmie Wajdy? Siedząc w kinie mamy ponadto świadomość, że do wszystkich "ostatnich" zdarzeń przedstawionych w epopei dochodzi jeszcze jedno - że to ostatni już taki film polski, bo nic naprawdę wielkiego nie pozostało do sfilmowania, i nie wiadomo, czy w przyszłości zechce ktoś jeszcze zajmować się polskim losem, bo przecież musimy biec do przodu i, prawdę mówiąc, wcale nie pora zaczynać poloneza, ale raczej go kończyć... I o tym wszystkim dumając podczas premiery prasowej, wzruszaliśmy się patriotycznie. I ja tam byłem... Zdzisław Pietrasik | |
|
| |
Copyright © Prószyński i S-ka SA 1999. Wszystkie prawa zastrzeżone | |