PAN TADEUSZ - strona głównaPAN TADEUSZ - poematPAN TADEUSZ - aktualnościPAN TADEUSZ - film
 
 
...powrót do strony   RECENZJE PRASOWE
 
 

 
"Dworki z innej planety"
Mickiewiczowi doradzano, żeby poemat zaczynał się od słów:
Polsko, Ojczyzno moja!

Tomasz Łubieński,
POLITYKA, 43 (2216) 23 października 1999

(...)
Ekranizacja "Pana Tadeusza" nie wywoła chyba prawdziwej debaty - o narodzie, polskości, Europie. Nie będzie żadnych szczególnych aktualizacji społeczno-politycznych. Natomiast pod wpływem filmu przypomną nam się może wady narodowe. Być może więcej emocji wzbudzą znani i lubiani aktorzy. Cóż, zmienia się jakość oraz ciężar społecznych dyskusji. Myślę, że kinowy "Pan Tadeusz" nie będzie rozdrapywał narodowych ran. I czasy są zbyt normalne, i dzieło się do takiej roli (może poza Epilogiem) nie nadaje. Być może większą moc miałaby ekranizacja "Przedwiośnia" Żeromskiego - powieści mówiącej o rozczarowaniach świeżo odzyskaną wolnością. Niestety - taki film nie powstał w momencie, który był najodpowiedniejszy - czyli na początku lat dziewięćdziesiątych. Wolność leczy, łagodzi wszystkie historyczne obolałości. Pod jej wpływem zmniejsza się ciśnienie słowa. Społeczeństwo nad swoimi problemami może radzić otwarcie, bez gry niedopowiedzeń i aluzji.
     Historia odsunęła się na bardziej bezpieczną, bo artystyczną odległość. Natomiast obszarem dla sztuki atrakcyjnym pozostaje w historii psychologia, jednostkowe wybory, osobiste dramaty. Wciąż może inspirować tradycja romantyczna, tyle że trudno ją dziś redukować do problemów narodowowyzwoleńczych. Oczywiście nie można ich - teraz na fali nowoczesnych interpretacji - pominąć.
     Innym ważnym problemem jest trudność odnalezienia się w obcej globalnej cywilizacji. Wiek XIX był szczególnym stuleciem, prawdopodobnie dla naszej kultury najważniejszym. Był to jednocześnie czas nieszczęścia, upokorzenia, rozbicia, w którym najwięcej zależało właśnie od artystów. Kultura stanowiła jedyną formę przetrwania polskiego ducha. Pisarze czuli swoje wielkie powołanie i jeszcze większą odpowiedzialność przed całym narodem. Podobnie, toutes proportions gardées, mogli pojmować swoją misję artyści w sytuacji peerelowskiej półwolności. Dzisiaj o takiej odpowiedzialności może mówić najwyżej polityk, jeśli w ogóle jest nią zainteresowany.
     Kiedyś reżyser szukał literatury w kinie, a dziś chce mieć kino w literaturze: podporządkowuje więc książkę coraz bardziej specyficznej technice filmowej. Dla mnie i pewnie jeszcze dla wielu odbiorców literatura będzie zawsze sztuką od kina ważniejszą. Dobrze, że reżyserzy szukają inspiracji w dziełach literackich. Nowoczesne środki, jakimi dzisiaj dysponują, nie powinny jednak (co z tego, że nie powinny) literatury zagłuszać ani nią manipulować. (...)

Tomasz Łubieński





Copyright © Prószyński i S-ka SA 1999. Wszystkie prawa zastrzeżone